Tomasz Jarząbek - rolnik, ochotnik straży pożarnej, a w przerwach Mistrz Polski?! Wywiad + FOTO



Kiedy czytam ten wywiad uderza mnie nieodparte wrażenie, że to rozmowa z szalenie skromnym człowiekiem. I faktycznie tak jest, Mistrz Polski w maratonie rowerowym, który czuje się przede wszystkim rolnikiem i zauważa, że na sukcesy musi po prostu ciężko trenować. Bez wielkiego patosu, mówi o swoich osiągnięciach traktując je po prostu jak kolejne cele odznaczone jako "zrobione" na swojej liście zadań do wykonania. Prawdziwy sportowiec. Aż trudno mi uwierzyć, że tak niewiele informacji znalazłam na jego temat w lokalnych mediach, a o jego sukcesach można się dowiedzieć głównie z jego profilu na Facebooku lub oficjalnych stronach maratonów, w których brał udział. Rozmawialiśmy w sieci, ale nie ukrywam, że tak bardzo jestem ciekawa tej postaci, że nasze spotkanie jest nieuniknione. W pierwszej rozmowie chciałabym nieco przybliżyć czytelnikom "W sercu Kaszub" postać Pana Tomasza Jarząbka, którego pewnie wielu z Was zna, a jeżeli nie, powinno poznać. Nie zraziły ko kraksy i kontuzje, nie odstraszył złamany obojczyk i wygląda na to, że jazda na rowerze to jego prawdziwa pasja. 


Na co dzień rolnik, ochotnik straży pożarnej, a w przerwach mistrz Polski? Jak wyglądają Pańskie priorytety, na którym miejscu pojawia się rower?

Gospodarstwo jest na pierwszym miejscu, oczywiście rower jest ważny, aby osiągać wyniki trzeba go godzić z pracą w gospodarstwie i trenować.

 O Pańskich sukcesach wbrew pozorom niewiele się pisze, te wyniki pojawiają się głównie na stronach wydarzeń, w których bierze Pan udział. To mało promowany sport czy wynika to raczej z Pańskiej skromności? 

O kolarstwie amatorskim za dużo się nie pisze, głownie takie relacje pojawiają się na Facebooku.

Przedstawmy, zatem Pana bliżej, pochodzi Pan z Górek w Gminie Karsin, jakim rodzajem kolarstwa się Pan zajmuje?

Głównie ścigam się w MTB, kolarstwo górskie, ale jak jest okazja to startuje na szosie, za to jesienią i zimą stawiam na przełaj .

Czym charakteryzuje się kolarstwo przełajowe, jakie cechy charakteru u zawodnika tego rodzaju kolarstwa są najważniejsze? 
Kolarstwo przełajowe to krótkie wyścigi na rundzie około 3 kilometrów z przeszkodami terenowymi i sztucznymi, są to wyścigi techniczne interwałowe. Rozgrywane jesienią i zimą, więc albo błoto, albo mróz.

Jakiego rodzaju sprzęt, jakie części rowerowe są Panu niezbędne, aby osiągać sukcesy? Ma Pan ulubione, sprawdzone marki?

Jeśli chodzi o rowery to szeroki temat. Dobry rower kosztuje tyle, co niezły samochód od 25 do 40 tysięcy złotych. Z tego względu bazuję na rowerach z drugiej ręki od kilku lat. Rower MTB, to rama superior kupiona od naszego najlepszego kolarza górskiego Marka Konwy ( jest to jedna z ram, na której Marek startował na olimpiadzie w Londynie), rower szosowy to Trek oczywiście składany z części.

A kiedy odkrył Pan w sobie tę pasję, to powołanie do kolarstwa? Czy był to jakiś konkretny moment, czy może dojrzewało to w Panu latami? Ktoś zaszczepił w Panu tego bakcyla czy wynika on z pewnych doświadczeń? Zauważyłam, że kolarstwo to nie jedyna dyscyplina, którą Pan uprawia.

Sport zawsze był ważną rzeczą w moim życiu. Zaczęło się od piłki nożnej, grałem w drużynach LZS Wiele i Gwiazda Karsin. Gdy zakończyłem przygodę z piłką padło na narty zjazdowe, gdzie osiągałem sukcesy - w 2012 roku wygrałem puchar Pomorza w slalomie OPEN, do dzisiaj w zimie startuję. Pierwsze zawody rowerowe to były starty organizowane przez Koło Gospodyń Wiejskich w Górkach gdzie dwukrotnie byłem drugi, dopiero wtedy zacząłem trenować od 2012 roku, a regularne starty były w 2013 i trwają do dziś.

Podczas rozgrywanych w Bytowie Mistrzostw Polski OSP w maratonie MTB o Puchar Prezesa Zarządu Głównego ZOSP RP zwyciężył Pan w klasie S-2 i tym samym zdobył tytuł Mistrza Polski. Jakie jeszcze sukcesy są na Pana koncie? Z jakich osiągnięć jest Pan dumny najbardziej? 

W Bytowie zdobyłem mój pierwszy tytuł Mistrzostw Polski OSP w maratonie MTB o Puchar Prezesa Zarządu Głównego ZOSP RP w K.S2 i do dzisiaj bronię tego tytułu. Wicemistrzostwo polski Family Cap w Kielcach, trzecie miejsce w przełajowych MP. Lublin, w zeszłym roku wygrana klasyfikacja generalna Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe i dużo podium, ciężko wszystkie wymienić…

Myślał Pan może o założeniu sekcji rowerowej w naszej gminie, staniu się trenerem kolejnego pokolenia uzdolnionych cyklistów i ojcem ich sukcesów? 
Fajnie byłoby, aby taka sekcja powstała, ale ja nie mam czasu, chociaż moimi śladami idą kolarze z naszej Gminy i osiągają sukcesy - Alina Jarząbek Krut, która regularnie staje na podium, jej mąż Bartek, Waldek Trzciński, Waldek Seweryn. Jeśli takowa sekcja powstanie, zawsze mogę podzielić się moim doświadczeniem.

Czy należy Pan do jakiegoś stowarzyszenia, klubu? Wielu uczestników startujących w zawodach takich jak Pan stratuje z ramienia właśnie takich ugrupowań. Przy Pana nazwisku widnieje po prostu miejscowość Górki. 
Należę do klubu z Poznania Euro Bike Kaczmarek Electric Team, jest to jedna z najlepszych drużyn w Polsce, od kilku lat wygrywamy klasyfikacje generalną w cyklach, których startujemy.

Na zawodach w Lesznie otarł się Pan o brązowy medal i zajął jak Pan to określił „najgorsze dla sportowca” czwarte miejsce. Co wtedy czuje człowiek, który zwykle staje na podium?

Jeśli chodzi o zajęcie czwartego miejsca, najgorszego dla sportowca, odczucia są różne. Jeśli zabrakło niewiele i do tego popełniało się błędy, to jest niedosyt, ale kiedy człowiek dał z siebie wszystko to wtedy to czwarte miejsce tak nie boli.

I na koniec, może opowie nam Pan o swoich tegorocznych planach rowerowych? 
 Plany na sezon to starty w maratonach mojego sponsora IX Grand Prix Kaczmarek Electric MTB 2018, Czesława Langa. MP na szosie i jesienią przełaje, a sezon kończę MP w przełaju w styczniu.















 Foto: znak wodny/archiwum prywatne rozmówcy

A tu kilka ostatnich osiągnięć Pana Tomka:









Komentarze