Ekstremalna Droga Krzyżowa - "IDĘ I NIC MNIE PRZED TYM NIE POWSTRZYMA!"

W sercu Kaszub: Ekstremalna Droga Krzyżowa po raz pierwszy odbyła się w Diecezji Pelplińskiej rok temu. W tym roku jej druga edycja. Jest to wasz pierwszy czy drugi udział w EDK?

Weronika Narloch z Borska: To będzie mój drugi udział w EDK.

Paulina Puckowska z Karsina: Jest to mój pierwszy udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.

W sercu Kaszub: Ekstremalna Droga Krzyżowa to dwie trasy: św. Antoniego o dystansie 28 km oraz św. Franciszka z Asyżu 41 km. Którą trasę wybraliście dla siebie?

Weronika Narloch z Borska: Wybrałam dłuższą trasę św. Franciszka z Asyżu (z resztą już po raz drugi).

Paulina Puckowska z Karsina: Z racji tego, że pierwszy raz biorę udział w EDK wybrałam trasę św. Antoniego - 28 km. Uważam, że nie jest to krótki dystans, a na początek będzie w sam raz. Kto wie, może za rok zdecyduję się na dłuższą trasę.

W sercu Kaszub: Duży procent uczestników to ludzie młodzi tacy jak wy. Nie warto żyć normalnie? EDK odbywa się z piątku na sobotę. To początek weekendu. Nie warto pójść na dyskotekę czy domówkę? Warto żyć ekstremalnie? Wiecie przecież doskonale, że to droga nocą w zmiennych warunkach pogodowych i w kompletnej ciszy.

Weronika Narloch z Borska: Jako dosyć gorliwa katoliczka nie uczestniczę w poście w żadnych imprezach, więc dyskoteki i domówki u mnie odpadają. Moje uczestnictwo w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej wynika trochę z mojej osobowości.Uwielbiam wyzwania, nowe rzeczy, gdy coś się dzieje. Nie potrafię usiedzieć w domu dłużej niż kilka dni, po prostu nic nie robiąc. EDK jest więc dla mnie idealne. Mogę wyjść z domu, sprawdzić swoje możliwości, zrobić coś ekstra oraz oczywiście poświęcić swój czas dla Jezusa. Jest to dla mnie bardzo ważne. EDK jest też okazją do różnego rodzaju przemyśleń itp. Przez całą noc ma się na to bardzo dużo czasu.

Paulina Puckowska z Karsina: Uważam, że EDK to dużo lepszy plan na piątkowy wieczór oraz noc z 31 marca na 1 kwietnia niż dyskoteka czy domówka. Jest to niesamowite doświadczenie, a przede wszystkim wyzwanie, z którym chcę się zmierzyć. Żyć ekstremalnie - brzmi super, prawda? Ekstremalne warunki, coś wspaniałego, trzeba zmierzać się z przeszkodami. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że może być ciężko. Czasami nawet bardzo. Nogi mogą odmawiać posłuszeństwa, ale trzeba dążyć do wyznaczonych sobie celów, mimo różnych przeciwności. To jest Droga Krzyżowa, nie może być łatwo. Cisza pozwala na przemyślenia i skupienie.

W sercu Kaszub: Czy podjęcie się wyzwania jakim jest EDK to wasza indywidualna inicjatywa czy musiał wystąpić jakiś czynnik mobilizujący?

Weronika Narloch z Borska: Była to tylko moja decyzja. W zeszłym roku usłyszałam o tej inicjatywie i od razu w mojej głowie zrodził się plan uczestnictwa. Tegorocznej EDK wprost nie mogę się już doczekać. O tym, że wezmę w niej udział byłam właściwie zaraz po zakończeniu tej zeszłorocznej.

Paulina Puckowska z Karsina: Udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej to moja własna inicjatywa. Gdy tylko przeczytałam w gazecie o EDK w mojej głowie pojawiło się tylko jedno zdanie: "IDĘ I NIC MNIE PRZED TYM NIE POWSTRZYMA!".

W sercu Kaszub: Jak odbierają wasze uczestnictwo w EDK osoby w podobnym wieku?

Weronika Narloch z Borska: Bardzo dobrze. Wielu z moich znajomych idzie wraz ze mną lub w innej grupie przyjaciół. Nie spotkałam się jeszcze ze złym odbiorem mojego uczestnictwa w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Jest wręcz przeciwnie. Znajomi są pełni podziwu, niektórzy nawet także wyrażają chęć uczestnictwa.

Paulina Puckowska z Karsina: Moi znajomi podziwiają mój udział w EDK. Są tacy, którzy również idą jak i tacy, którzy chcieliby iść ale wiedzą, że nie dadzą rady. Mam ich wsparcie.

W sercu Kaszub: Jak wyglądają wasze przygotowania do EDK?

Weronika Narloch z Borska: W zeszłym roku trochę się stresowałam, ponieważ nie wiedziałam co ze sobą zabrać.W tym roku tym aspektem nie przejmuje się wcale i jedyne moje zmartwienie to jakie ubrać buty, żeby nie nabawić się pęcherzy i odcisków. W tym roku, podobnie jak w zeszłym, planuje wolny piątek, by móc odrobinę odpocząć jeszcze przed drogą. Pewnie będzie to szybszy powrót do domu ze szkoły i drzemka a potem już tylko plecak na plecy i w drogę!

Paulina Puckowska z Karsina: Nie przygotowuję się jakoś szczególnie do Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, z tego względu, że teraz już mi pewnie to za dużo nie da. Na swoją kondycję nie narzekam. W miarę możliwości staram się jeździć jak najczęściej rowerem czy robić sobie spacery. Raczej jestem w ciągłym ruchu, jednak sportowiec ze mnie żaden. Mam nadzieję, że dam radę.

https://www.facebook.com/DZIEMIANY.EDK/photos/a.865527183564206.1073741828.865488050234786/1192469357536652/?type=3&theater




Komentarze